Natchnienie - odłożyłem ten problem
na później. Dziadek trzyma mnie za rękę,
w drugiej ściskam sznurek. Balonik jest
wypełniony helem. Idziemy wolno
aleją, wiosną - piętnaście lat wstecz.
Niepotrzebnie wybraliśmy tę drogę.
Z perspektywy czasu decyzje są
jak wymarły antykwariat, z którego
wybiega głodny właściciel ( z nożem ),
w naszą stronę. Puściłem sznurek i dłoń ,
odłożyłem ten problem na później.
A on się nawarstwia. Na niebie i pod,
nie ma takich słów, słonych źródeł., słońc,
tylko balonik i fajka nabita
popiołem. Powinno wystarczyć, a
kole.
Dlatego uciekam, dlatego krzyczę.
Dodane przez Kamil Brewiński
dnia 10.01.2008 04:42 ˇ
11 Komentarzy ·
767 Czytań ·
|