siedzimy plecami do ściany, przodem do światła.
przed nami betonowe nabrzeże rzeki chyli się w
upadku, placki szarego piasku to koloryt dna.
w przepustach ciasnego kanału wydłuża się odbicie,
śmierć nie skacze z kwiatka na kwiatek, tylko
dotyka ludzi z premedytacją.
istnieją jeszcze czułe punkty, haczyki,
ciężarki i przenośnie, które pozwalają
oderwać się od tego, co boli.
przyjdź do mnie i spraw, żeby dni
nie były już słone. jest tajemnica
i kilka odpowiedzi na zasadnicze pytania.
jest też pierwsza Marianna, która
różowym językiem oblizuje lody.
Dodane przez cosac
dnia 09.01.2008 13:33 ˇ
6 Komentarzy ·
819 Czytań ·
|