Koncentracja na odwrotach słów
jak niedopełniona woń krwi
zawraca spojrzenie pryzmatem akcji
Niezrozumiałe dla mieszczuchów
i innych logicznie umocowanych zjadaczy
Tak to już jest z tym
oczywistym piekielnym niebem
i rutynowym niebiańskim piekłem
Z koniecznością i wyborem
smrodem własnego strachu
i kopem adrenaliny
Zapewne jakiś nawiedzony
składacz słów powie
że bredzę jak obity pies
Więc kocim gestem pominę
i przygięty kark prostując zawrócę
w azyl spalonych mięśni
za rewers powiek
Dodane przez Jacom Jacam
dnia 29.12.2007 16:57 ˇ
1 Komentarzy ·
417 Czytań ·
|