Okruchy, tylko okruchy,
żywe srebro w swej przerażającej naiwności,
jakieś strzępy zasłuchanych w siebie litanii,
rodzenie i umieranie,
powroty do popękanych już snów
i dobre uczynki spisane krwią.
Pojedynki uformowane między karą a nagrodami -
raz jeszcze popełnione sny zasklepiają trudny obraz,
nadymają wnętrze,
mamią,
kołyszą trudny do chowu kamień niczym lawa,
szukają dawno martwych przyczyn
i polegają jedynie na emocjonalnym chłodzie.
A za sadystyczną orientacją monarchy
uparty jak osioł tron
chyli się ku majestatowi złocistej kropli żywicy.
Na otrzeźwienie prosto w pysk
opitej od plotek do nieprzytomności
mojej ulicy.
Piotr Paschke
Dodane przez Piotr Paschke
dnia 26.12.2007 08:16 ˇ
4 Komentarzy ·
721 Czytań ·
|