morze się przecież nie liczy. nie kalkuluje się nam
również powrót. mentalnie jesteśmy już na brzegu,
zdrobnieni. trzeba przetrzymać falowanie ciała, tak
by nie odfrunęło. wybija nas z rytmu? nie widzę cię
i nic mi nie drży, mimo zakłóceń. słońce idzie do nas
bulajem i ucieka. niebo w mig odkryje się, prując jak
dźwięk zrywanej skórki z mandarynki. podobno są
święta, jest chill, będziemy zgrywać sny z dysku na
walk, na talk, przemycać ranki w maszynie. lecz nocą
używając twej wyobraźni, pójdę cię szukać i opatrzę.
Dodane przez vigilante
dnia 22.12.2007 16:00 ˇ
6 Komentarzy ·
1094 Czytań ·
|