żyjemy sobie przy kawie i gwarze
jakoś tak naturalnie uzasadnionym
gazetami wykładamy klatki kanarków
narzekając na produkcję kosztem drzewostanów
przywracamy nocą sen chomikom i innym maskotkom
a między szeptają nam te fruwające o przyklejonych
noskach do poduszki guzach na czole i siniakach
co dosłownie mogą się zmalować wszędzie
pierwsze ząbki kasowniczki pierwsze biustonosze
samochody wiersze po ojcowe rozróżnianie smaków wódki
trawimy papkę rosołu z szefów w konstelacji idiotów i milczymy
o synach ewy zapętanych w czarne flagi czemuś tam wyrywane chorągwie
coraz ostrożniej zrywamy karty kalendarza żeby nie wpaść w histerię choroby wojny
dat zaprzeczających wysiłkom bocianów nienawiści mentalnie kompletnie obcej
spokojny ziewek i gnoza wypalają nasz krążek liście spadają na szczęście przed wiosną
można dłonie przygotować na nowe
Dodane przez boz
dnia 22.12.2007 01:25 ˇ
2 Komentarzy ·
890 Czytań ·
|