Jest zima i nie mam już ochoty na zmyślanie śniegu.
Co we mnie było żywe, teraz podśpiewuje tę smutną
piosenkę spod grobu pijaka. Bo nie ma jej w obiegu.
Książki, języki, woda mineralna. Pochodne zabiegu
jaki miał się odbyć, lecz zabrakło ciała, a teraz
jest zima. Wciąż muszę mieć siłę na zmyślanie śniegu,
bo widzę bezruch w tym gęstym, rozgadanym biegu
jaki się odbywa w starej hali "Życie" i wyjmując
piosenkę spod grobu pijaka - nie ma mnie w obiegu.
"Grób pijaka" to ściema. Only rekwizyty. Nawet z brzegu
nie wyjdę poza "się", co tu ciągle pisać. Pod stopami
jest ziemia. Kiedyś jeszcze śniłem o zamianie ściegu
w kilka ładnych, miedzianych (cały nos w nich) piegów,
a teraz, choć mam Magdę, zamkniętą w uśmiechu, jaki
daje tylko szczęście - nie wiem czy w pośpiechu
nie zgubiłem rodzaj, nie zabrałem klucze.
Jednakowoż - lepsza jest cisza, aniżeli w grzechu,
posępne woda. I granice miejsce czynne
całą dobę.
(Nic nie wyjaśniłem. To jest strona czwarta? Zgubić
pościg czy dać się - "Przeludnienie i sztuka".
Wszystko nam wyśpiewasz. Macie jakieś studio?)
Dodane przez Tomaszek Halfka
dnia 09.12.2007 12:23 ˇ
2 Komentarzy ·
1031 Czytań ·
|