nasze stare siedlisko jest kręgiem
pośrodku którego tkwi niebotyczna wieża
z chromowanej kości
o świcie
kiedy światło wyłania się z mgieł
cień wieży zaznacza promień okręgu
szczytem kalecząc horyzont
stworzeni z tej szarej substancji
ślimaczych rogów
z uszami jak chińskie wachlarze
czy aksamitne żagielki w które szmer dmie
a sykoty puki i inne ostrza
tną najdelikatniejszą tkankę naskórka do mięsa
źrenice nieustannie eksplodujące
drżace łydki i nozdrza
w najcięższej ciszy wyczekujemy wschodu kolejnego słońca
nad ruinami naszych domów
unoszą się dymy
Dodane przez michal poley
dnia 08.12.2007 21:07 ˇ
4 Komentarzy ·
614 Czytań ·
|