Stoją - w martwej ciszy, w wiecznej kolejce
jeden z nich przygrywa skocznie na lutni
śmierć nie nadchodzi - gdzie koni jej lejce?
stoją wieczni, rozmarzeni i smutni
Lecz gdzieś tam - hen, hen na ziemskim padole
ktoś pośród wiatru nastraja swe skrzypki
wtem dźwięk się dobywa - płaczliwy, szybki
odwracając życiu i śmierci role
To Abraham Struna - Żyd z pochodzenia
za łzy swych dzieci te dźwięki wyciska
on już przestał czekać ich narodzenia
zrozumiał wreszcie, iż każdy czar pryska!
Żony też nie ma, a ledwie garść prochu
czci, bo tym się ona w chwil parę stała
i wciąż ich szuka - po trochu, po trochu
marząc do przeszłości by go zabrała
Lecz wtem się muzyka sennie urywa -
a skrzypce leżą obok hełmu Niemca
to wir historyczny dźwięki porywa
to Abrahama dotknął czar rumieńca
na poły umarły, na poły żywy
rozbił skrzypce na dźwięków kaskady
uchwyciwszy wspomnień ostatnie zrywy
rzucił cień istnienia na siebie blady
Dodane przez Merlyn
dnia 12.11.2007 15:02 ˇ
10 Komentarzy ·
1192 Czytań ·
|