moją pierwszą bronią była gałązka. lekko wygięta,
miękka i podatna na wiatr. z czasem stwardniała,
wyrosła w gładki kijek, wykształciła w odpustowy
pistolet.
strzelałem do latawców. zapach karbidu i saletry,
chińskie petardy wrzucane do piwnic, psi skowyt
po samopale. i cisza. noc przespana bez żadnego
koszmaru.
wciśnięty w szary kwadrat szukam ujścia. nie po to
żyjemy w różnych światach, by się ciągle omijać.
jestem gotów na spotkanie. nienawiść rośnie we mnie
jak drzewo.
Dodane przez trebor
dnia 11.11.2007 14:12 ˇ
5 Komentarzy ·
811 Czytań ·
|