Zdarzamy
się sobie i nie dbamy o to,
dokąd nas to prowadzi
- Adam Wiedemann
Bezsenność wygląda jak gruba igła przebijająca naparstek
Próbuję zaszyć jedno wspomnienie a całe ubranie pełne
Pękniętych szwów, dziur . Mówisz, że lepiej się rozebrać
Oczyścić włosy i skórę, wypłukać krew zebraną w wannie -
Pod przezroczystym kożuchem paznokcia. Może to zrobię
I któregoś dnia dostrzeżesz kremowy latawiec na niebie
Ale na razie przez małe otwory w szkle, czerń wlewa się
Do pokoju, pod paznokieć. Tam zmienia konsystencję
Oraz kolor. Zaczynają rwać się kolejne płaty materiału -
Przypominam sobie każde słowo, uśmiech i usta
Schną. Chyba wstydzę się przyznać do kolejnej
Porażki, do zgubionej igły w stogu siana, która ciągle
Kaleczy. Dlatego wychodzę szukać jej ostrza w ślepych
uliczkach i dziurawych oknach twojego pokoju. -
Jest zgaszone światło więc na pewno teraz pływasz
W kremowym niebie snu.
Dodane przez Kamil Brewiński
dnia 04.11.2007 17:31 ˇ
7 Komentarzy ·
805 Czytań ·
|