Twe czerwoniutkie wisienki - panienki
I Twoje lśniące gałązki - w podwiązki
Ja wielbił będę hardo i twardo.
Chcę pielęgnować je skrzętnie - namiętnie.
Będę podlewał je deszczem po dreszcze,
Rankiem orzeźwię je rosą na boso,
W południe słonkiem przyświecę aż wzlecę
Ponad poziomy ciepłoty - w zaloty
Ja mały szpaczek - kochaczek
Posilę się Twym owocem - pod kocem.
Gniazdko w Twej sklecę koronie - na łonie,
Będę tam mieszkał bajecznie, bezpiecznie.
Nocą do snu ukołysze mnie cisza
Szumu Twojego listowia - na głowie.
W burzliwą noc uspokoi - w pokoju
Twym zapach świeżej żywicy - dziewiczy.
A kiedy złamią Cię burze, już dłużej
Nie zdołasz im się opierać, umierać
Przyjdzie Ci nieubłaganie, zostanie
Pustka w mym sercu po Tobie. W żałobie
Będę niepocieszony, zlękniony,
Przed światem złym pozbawiony ochrony
I rozżalony rozstaniem zostanę
Nieszczęścia mego wciąż pomny - bezdomny.
Mały
Dodane przez mchrominski6
dnia 04.11.2007 08:28 ˇ
3 Komentarzy ·
775 Czytań ·
|