Pod szkiełkiem oprawki, tuż nad brwią blizna,
powiększona dwukrotnie przez migawkę
aparatu. Teraz widać ją lepiej. Szkło uzupełnia
wadę wzroku (pogłębia się jak kopana studnia.
Ziemia usypuje się i trzeba kopać od nowa.)
Po południu wyłączyli prąd. Patrząc na zdjęcie
mam cię całą unplugged. Po sto, po tysiąc,
po milion - jeden materiał ucha. Na drutach
przewodzących prąd zwisa (ciekawe - twarzą
czy stopami) deszcz. Kiedy wrócisz ze spaceru
z M. powiesz, że dotknął cię w policzek i wsiąkł
w kołnierz. Dziś wspomnienie tych wydarzeń.
Ani fotografii, ani nic innego. Rano pchamy świat
do przodu. Tango cieni za oknem. Radio. Grechuta.
Różowa skóra pięt dotyka podłogi.
Dodane przez Sławomir Hornik
dnia 03.11.2007 12:47 ˇ
5 Komentarzy ·
914 Czytań ·
|