|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: List do ciebie II |
|
|
Od trzech dni nieustannie pada. Z początku krople udawały twoje kroki - drobne
przekręty natury. Październik zdziera kolejne warstwy z oczu, zostawiając bielmo
kartek jak dowód tożsamości, dowód na istnienie czarnych dziur, w które wpada
każde słowo. To odległość między zaklejeniem koperty a stemplem pocztowym.
Co dalej? Dziś napisałem wiersz bez puenty - zawsze się tak kończy, kiedy nie ma
jasnego początku a wszystko, co mogłoby przyświecać jest tylko wypalaniem się,
czekaniem na świt. Słuchaniem Turn on the bright lights. To wszystko.
Reszta jest przeraźliwie żywa, namacalna - chłód i coraz krótsze dni, wychodzenie:
najpierw głowa w chmurach, później klatka. Oddech na plecach, wilgotna klamka.
Od pasa w dół - mgła. To jak codzienne rodzenie się, wchodzenie do tej samej rzeki,
coraz bardziej mętnej wody. Śpij dobrze i nie myśl o mnie.
Dodane przez Niewierny Tomasz
dnia 30.10.2007 20:19 ˇ
11 Komentarzy ·
942 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 30.10.2007 20:21
Z początku krople udawały twoje kroki - to bardzo :)
nad resztą bym się zastanowiła |
dnia 30.10.2007 20:29
LittleRedRose - ok. proszę się zastanowić:P Pozdrawiam |
dnia 31.10.2007 00:59
to rzeczywiście list, wiersza nie znalazłem...
pozdr |
dnia 31.10.2007 05:19
dobry początek dnia...przyjemność czytania.
...i nie do końca czarne dziury są złe. słowa wpadają ale nie zostają bez "odzewu - odbioru"
"Śpij dobrze i nie myśl o mnie." peel zasypia z myślą, więc tym bardziej będzie zasypiała osoba do której list jest adresowany.
tak mi się jakoś....
pozdrawiam. |
dnia 31.10.2007 10:36
O, spodobało się - choć dopiero za drugim razem (po drugim czytaniu). Ładnie płynie. Gęsty, momentami nieźle zakręcony.
Tak, wiem, można by się przyczepić do tego i owego, ale na takiej zasadzie prawie każdy wiersz szybko może się stać zlepkiem życzeń komentatorów.
Będę śledził. |
dnia 31.10.2007 11:12
przeczytałam z z przyjemnością, zostawiam własną lekturę Listu do przemyślenia
Od trzech dni nieustannie pada. Na początku krople udawały twoje kroki - drobne
przekręty natury. Październik zdziera kolejne warstwy, zostawiając bielmo kartek
jak dowód tożsamości. Dowód na istnienie czarnych dziur, w które wpada każde słowo,
to odległość pomiędzy zaklejeniem koperty a stemplem pocztowym. Co dalej?
Dziś napisałem wiersz bez puenty - zawsze tak się kończy, kiedy nie ma
jasnego początku a wszystko, co mogłoby przyświecać jest tylko wypalaniem się,
czekaniem na świt. Słuchaniem Turn on the bright lights.
Reszta jest przeraźliwie żywa, namacalna , jak chłód i coraz krótsze dni. Wychodzenie:
najpierw głowa w chmurach, później klatka; oddech na plecach, wilgotna klamka.
To jak codzienne rodzenie się, wchodzenie do tej samej rzeki, coraz bardziej mętnej wody.
Śpij dobrze.
pozdrawiam |
dnia 31.10.2007 12:21
boz - no tak. przecież nie na darmo dałem taki tytuł. pozdrawiam
rena - dzięki stała czytelniczko:) pozdrawiam
Rafał B - dzięki. miło mi. pozdrawiam
Wiesława Kurpiewska - Pani Wiesławo, podoba mi się wersyfikacja i niektóre ze zmian interpunkcyjnych. skorzystam prawdopodobnie z części. dziękuję. pozdrawiam |
dnia 31.10.2007 13:31
no tylko że się pomyliłam..miało być - nie będzie zasypiała:)))
se pilnuję a co:) |
dnia 31.10.2007 13:53
chyba inaczej ułożyłabym ten tekst, jakoś porozdzielała, wzmocniłoby to niektóre fragmenty. czyta się niesłychanie mocno. i dobrze. |
dnia 31.10.2007 22:20
W wersji pani Wiesławy bardziej przestronnie, da się oddychać.
Musiałam go przeczytać kilka razy by lepiej weszło.
Jest dobrze. Pozdrawiam serdecznie!
Aś |
dnia 30.11.2007 13:48
po poprawkach:
Od trzech dni nieustannie pada. Z początku krople udawały twoje kroki - drobne
przekręty natury. Październik zdziera kolejne warstwy, zostawiając bielmo kartek
jak dowód tożsamości, dowód na istnienie czarnych dziur, w które wpada każde słowo.
To odległość pomiędzy zaklejeniem koperty a stemplem pocztowym. Co dalej?
Dziś napisałem wiersz bez puenty - zawsze tak się kończy, kiedy nie ma
jasnego początku a wszystko, co mogłoby przyświecać jest tylko wypalaniem się,
czekaniem na świt. Słuchaniem Turn on the bright lights. To wszystko.
Reszta jest przeraźliwie żywa, namacalna - chłód i coraz krótsze dni. Wychodzenie:
najpierw głowa w chmurach, później klatka; oddech na plecach, wilgotna klamka.
To jak codzienne rodzenie się, wchodzenie do tej samej rzeki, coraz bardziej mętnej wody.
Śpij dobrze i nie myśl o mnie. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 41
Użytkownicy Online: moderator4
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|