jest coś o czym musimy popłakać
to opady martwych liści z drzew za oknem
i mroczna świadomość, że żyć i umierać
można wielokrotnie
to smutna pewność, że trudniej przełknąć wspomnienia
niż komunię
i gorzej strawić obelgi niż twoje wyznania...
popłakać można o tym, że "ja też cię kocham"
brzmi jak wymuszone "przepraszam" w dzieciństwie...
i rozczulić się, że tak być nie powinno
łkać o tym, że zatrzymuję sie na przystanku
a nigdy na stacji docelowej, skąd ruszam szybko
przed siebie...
a więc cel uświęca środki komunikacji.
patriotyzm lokalny w wyborczym lokalu
też zasługuje na moje łzy
czas by zardzewiałe orły na orderach
odleciały do bardziej zasłużonych...
przytulić potrzebę bliskości uparcie aktualną
okraszoną rachunkiem telefonicznym
i zatrzymać się nad bolejącą matką
nad wymęczonym śniadaniem
nie nad tym, że zawsze masz o czym płakać...
Dodane przez kalabus
dnia 28.10.2007 12:19 ˇ
2 Komentarzy ·
626 Czytań ·
|