Kupię ci dubajską czekoladę
Więc czekałam aż smak pistacji przeniesie mnie na ulicę miasta. I podasz mi rękę.
Nie wiem skąd te zawroty głowy. Możemy również nic nie jeść, oszczędzać aż po grób albo aż po same brzegi nieokiełznanych oceanów. Wiem, to tylko strumień w parku. Ktoś zostawił żółtą plastikową miskę. Nurt nie porywa starych rzeczy. Zostają.
Porzucone. Aż po same brzegi nieokiełznanych oceanów.
Potem mowa rozrywa szwy, wykończenia haftowanych koszul. Mówisz tradycja, jakaś wiara wypełnia lukę między tym co ma się urodzić a pozostawione samo sobie
Nabiera tempa. Rozlewając mleko. Popłynęłam myślami daleko. Poznając ludzi uczę się
Nowych grzechów. Im wolno nastawić budzik na godzinę śmierci. Tak bezkarnie patrzeć jak opada kącik ust. Przytulać matkę która oddała bezwolnie mocz na czyste prześcieradło.
Przywitałam twoją śmierć w czerwonym sweterku. Krzycząc
Do ulicznych latarni. Myślałam że
Najważniejsze jest życie wypełnione smakiem pistacji
Aż po brzeg
Dodane przez marzenna52
dnia 17.03.2025 21:44 ˇ
1 Komentarzy ·
33 Czytań ·
|