Przemierzam las paprociami kosmaty
W rozkołysaniu liści wirujących
Mgielny las, jesienny, złotem bogaty
Z ciszą natrętną co niepokój sączy
Przemierzam las... Na próżno szukam kwiatów
Już w ciepłe kraje odleciały z ptactwem
Bezgłośnie toną krople deszczu w piachu
W bezładzie ziaren i zbłąkanych natręctw
Poszarzałe rozbłyski, krwi kropelki jak iskry
W dłoni swojej zaciskasz mą dłoń
Patrzysz we mnie z miłością i całujesz z radością
Aż po plecach przechodzi mi prąd
Pianę czuję już w kościach, ty jak pani na włościach
Drzwi do nieba uchylasz na wskroś
I wpływamy do raju, jesień pachnie jak w maju
Temu światu robimy na złość
Ust twych czuję korale, gdzieś podziały się żale
Każda chwila bez ciebie to błąd
Czuję zapach twych włosów, oprzeć mu się nie sposób
Błogość przyszła ni z owąd ni stąd
Pogrzebani w radości, umieramy z miłości
Dobre rady do piekieł, na bruk
W zapomnieniu pamiętam, jesteś dla mnie jak święta
A karawan turkocze: stuk-puk...
Odmierzam czas roztrwaniany w nieładzie
Bije dzwon, kraczą kruki wypłoszone
Kwitną cmentarze... Jak to w listopadzie
I gaśnie w duszy płomień wypalony
Odmierzam czas... Jesteś jego początkiem
W tobie dzień i noc. I księżyc i słońce
Skarb ukryty. Pilnuję, trwam i wątpię
Odmierzam czas...Ty jesteś jego końcem.
Dodane przez Stretch
dnia 03.11.2024 07:59 ˇ
2 Komentarzy ·
158 Czytań ·
|