| Oddychaj, powoli i miarowo. To Agonia lata, spazmatyczne ruchy
 Wykonywane na koniec występu
 Zanim błazeński taniec zstąpi w ciemność
 Zimnej połowy roku, wykolejone pociągi
 Spojrzeń w których każdy jest anonimowym
 Pasażerem zmierzającym do urągowiska,
 Na krzyżowe drewno, zdeptanie i ciszę.
 Potem prześladowcy wrócą do domów
 W których śpią ich zwierzęta dzieci i żony
 Widowisko skończone, kurtyna opada
 Jak cień gilotyny toczą się głowy płynie krew ziemia
 Drży stary mężczyzna w lustrze źrenicy
 Płynie przez powietrze machając rękami jak ptak
 Przywykły do klatki, niezdarny, ociężały -
 On też jest celem któremu
 Beznamiętnie, jak snajper przygląda się
 Świat poszatkowany kolczastym drutem,
 Miliardami oczu i ust mielących daremne
 
 Modlitwy, tysiące łon
 Z których wydobywa się krzyk
 
 Który biegnie od ciebie do mnie
 Jak sygnał s.o.s.
 W nabrzmiałym powietrzu poranka
 
 Płosząc sen
 
Dodane przez WiktorD 
dnia 06.09.2024 19:48 ˇ
2 Komentarzy ·
268 Czytań ·
   |