|
dnia 01.06.2024 09:19
marguerite,,, chyba Cię przywołałam telepatycznie, bo faktycznie w ostatnich dniach myślałam kiedy znów poczytam m. in Twoją poezję, zawsze mi estetycznie dość bliską, żeby nie powiedzieć - czasem wręcz pokrewną, zwłaszcza odkąd znajdowałam w niej motywy ze swoich wierszy,,,
tak jest też teraz; o ile prawie w każdym Twoim tekście występuje motyw księżyca, w moim przedostatnim wierszu na tym portalu ( publikuję poza Chimerykami - gdzie indziej) - wspomniane było obrastanie sierścią ,,, cieszę się z rezonansu :)
Obraz zaskakująco jednokierunkowy, ale dramatyczny; PL - ka wyraźnie utkwiła w matni, takie rzeczy bywają spowodowane wcześniejszą przemocą ; czy to fizyczną, czy mentalną - o TEJ się na szczęście (!) dzisiaj dużo mówi, a dobry psycholog od razu wychwyci destrukcyjne mechanizmy w historii pacjenta ; czy to jego własne - wrodzone, lub prowokowane, czy też nabyte wyniku oddziaływania toksycznych ludzi w otoczeniu.
Wiersz, zyskałby ciekawy przełom, gdyby go / posłać / w pewnym momencie usunąć wtręt o obrazie zwierzęcia i napisac / Jego / dużą literą, byłby to impuls dla nadziei, wyjście ze ślepej uliczki może drogą wiary (?),,, ale wówczas i tytuł wymagałby zmiany, ha, ja ( to TYLKO sugestia) ,ale kto wie, może zmierzysz się kiedyś z inną perspektywą jego rozwinięcia ;)?
Sama, mam własną filozofię odnośnie wszelkich klatek, matni - mam prywatnie niesamowitą wręcz umiejetność odnowy i osobistej siły , takie chyba są nabyte w dzieciństwie ;))
Natomiast też szykuję do tomiku parę wierszy o różnego rodzaju przemocy. Sprawcy ( bo dla mnie PL - ka jest tutaj ofiarą ontologicznego ZŁA) - nigdy nue szukają terapii, a jeśli są tam zaciągnięci siłą, to są niebywale trudnymi pacjentami ; wiele lat temu znajoma Polka ( terapeutka ), mówiła, że narcyzów nie terapetyzuje, bo to zaburzenie nierokujące ( jako trudnych wymieniła też Arabów / pacjentów),,,
Dziś, wiemy więcej - jeśli PL - ka jest chwilowo emocjonalnie / pusta /, działa jedynie w efekcie duchowego ( zjeżenia się) - czyli w oparciu o mechanizmy czysto obronne. , znaczy to, że jej siła została ,,, odessana🥹, tak, ktoś ją tej siły pozbawił - typuję, że toksyk. To niebezpieczne osoby, mijamy je na co dzień, są mistrzami kamuflażu własnej pustki, bo to osoby zakłócone , ciężko zakłócone, w wyniku odzdziaływania różnych faktorów ( złe dzieciństwo, obciążenia, okrucieństwo w otoczeniu, przemoc).
Te osoby, na tyle inteligentne i mistrzowie manipulacji - poszukują specjalnie osób do ŻEROWANIA, by wykarmić wewnętrzną pustkę.
Celem są najsilniejsze kobiety, uczuciowe, o dużym potencjale, często nietuzinkowe - TE mają niezbędne paliwo dla chorej jednostki z deficytami.
Efekt dla kobiety🥺? No niestety, chociażby jak u Twojej PL /ki, której tylko mogę pogratulować siły, którą miała.
Na niemieckich stronach, filmiki które kiedyś znajdowałam ba ten temat, były znacznie lepsze od polskich, tam kobiety są silniejsze i zdolne nazwać sprawy po imieniu i to JAK!😅, ha, ha,,,
Rozpisałam się, ale,,, w celach mniej poetyckich, a bardziej / społecznych/.
Warto śledzić / pasożytnicze mikroby / w otoczeniu, najbardziej boją się ,,, prawdy o sobie 😉,
Pozdrawiam 🍀;))
( z pięknych brandenburskich łąk ) 🌻🍀🎼 |
dnia 01.06.2024 12:56
bardzo ciekawy wiersz, |
dnia 01.06.2024 18:02
Ojej, Ragna, dziękuję Ci bardzo za tak obszerny komentarz. Włożyłaś dużo paracy. Kiedyś też takie pisałam, ale dziś nie mam już na to ani siły, ani czasu. Dzięki temu, że się rozpisałaś widzę, że wiersz mimo wszystko można odczytać inaczej i bardzo dobrze. Czarne psy - taki był pierwszy tytuł, ale stwierdziłam, że po pierwsze: za dużo psa w psie, a po drugie troszkę mi to jednak zawężało pole. Klatka, co już widzę dała ciut szersze spojrzenie i masz rację peelka jest w pewien sposób uwięziona
ale bardziej chodziło mi o stan chorobowy, o to co siedzi w jej głowie, z czym się zmaga i jak sobie z tym (nie)radzi. Czarne psy, to metafora tegoż stanu. Cieszę się, że czytasz i że blisko Ci do moich wypocin. Pozdrawiam.
Robercie, dziękuję za wgląd i słowo pod. Serdeczności. |
dnia 01.06.2024 20:14
Tytuł niepokojący, ale matka stada musi umieć sobie z czarnymi psami poradzić, nawet jeśli one z Fausta rodem... Pozdrawiam. |
dnia 01.06.2024 21:43
Czarnym psem lub życiem w cieniu czarnego psa określana jest depresja. Wyjście z niej to wymyślanie siebie na nowo na obraz zwierzęcia czyli począwszy od podstawowych instynktów, od fizjologii, od pracy z ciałem, od próby poczucia pierwotnej czystej przyjemności jaką dają proste odczucia zmysłowe- smak chleba, zapach bzu, widok nieba o poranku. Jednym z kluczowych objawów depresji jest anhedonia czyli niemożność odczuwania przyjemności i trzeba to powoli odbudować, żeby powrócić, a matka stada ma do kogo/dla kogo.
Przejmujący wiersz.
Pozdrawiam |
dnia 02.06.2024 16:58
Silvo, dziękuję za wgląd i komentarz. Pozdrawiam.
Antydesperantko, w punkt, dziękuję. Miłego. |
dnia 02.06.2024 23:11
tekst pełen dramatyzmu, chwyta za serce, bardzo mi się podoba, pozdrawiam :) |
|
|