(homonimy w układzie moich "schodzianków" - każdy kolejny wers w strofach o sylabę krótszy)
Za bary z życiem się bierzmy,
więc do nalewki bieżmy
i za nią się weźmy.
Życiem się cieszmy.
Jakem wróżbita, dziś wróżę:
po nalewce - ty w różę
się zmienisz - tak tuszę.
Nie pójdzie w tuszę.
Ja, po nalewce, się wzmogę,
Czuję, że dużo mogę,
sił mi ona wzmoże.
Mocarz ja!... może.
Myśl mnie zaczęła rozpierać -
czas już Lodzię rozbierać,
czy wpierw słowa dobrać?
Potem się dobrać.
Z nalewki już resztka kapie,
czas nam, by lec na kapie,
więc miast flaszki w łapie...
cną Lodzię łapię.
Mnie gna. Obejmuję ją wpół,
gdyż na zegarze już w pół
do trzeciej. Jest warta
przy niej ma warta.
"Zdecydowani są pierwsi"
Poczułem jędrne piersi
a stwardniała pyta:
"Już czas?" - się pyta.
.
Wtem: "Muszę iść" - Lodzia gada.
Żmija! Z niej kawał gada!
Zostałem na lodzie
z chętką na Lodzię.
Dodane przez Hardy
dnia 29.02.2024 19:33 ˇ
3 Komentarzy ·
217 Czytań ·
|