|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: PRZYSTANEK [fragment] |
|
|
Wiedziałaś, że na zwrotnicach kamienie
są mniejsze? Pociąg wibruje niepewny
gdzie się podziać. Odjeżdża, to fakt, a ty pewnie
jeszcze stoisz na peronie i płaczesz.
Drugą, niepewną nitkę dekorują różowe krzyżyki.
Z każdym odjeżdżam czterdzieści osiem metrów.
Mógłbym chyba powiedzieć - brnę, pod prąd.
Świat drastycznie się zmienił, kiedy na moment
odwróciłem wzrok. Zobaczę cię tam,
gdzie się zbiegają pasaty?
Na równiku cisza? Zobaczę cię tam, gdzie
się zbierają pasaty. Cisza jak na równiku.
Zostawiłaś u mnie krem nawadniający raj,
sąsiada i liczne włosy. Policzyłem,
mam ich kilkadziesiąt na lewym policzku.
Być może lustra w pociągach kłamią.
I może tak naprawdę nie jestem szczęśliwy,
choć w swoich oczach właśnie tak wyglądam.
To dobre oczy, sądząc po tym, że rozróżniam barwy.
Robi się chłodno. Jednak pluwiometr
pusty - zero, a więc jutro skoszę suche wydmy.
Zakładam sweter. Na koniec jakiś proroczy spacer,
na zwrotnik, zwrotnicę, lub po zwrot podatku
od decyzji wyjątkowej wagi.
Jestem sprawny, pod parą, jak mówią.
Z dniem 1 czerwca 2007 wskutek sporu pomiędzy
PKP Przewozy Regionalne a spółką WARS
w pociągach PKP PR nie kursują wagony barowe.
Ograniczono także znacznie ilość
wagonów sypialnych i do leżenia.
Jem więc prażynki czili, za dwa dwadzieścia osiem.
Nic osobliwego. Człowiek i jego myśli,
mkniemy. Pojawiam się w miejscach,
gdzie mnie nigdy nie było, siadam przy oknie,
bo jest wolne. Jeszcze mnie bolą
brodawki liściaste i niteczkowate, po tym
jak gryzłaś język a także go ssałaś.
Wiecie, to boli. Zajebiście.
Poza zasięgiem. Nie mogę odebrać twojego sygnału,
choćbym się nie wiem jak stroił. Niedobrze, ale myślę,
że przeżyję, osiągnąłem w tym pewną biegłość.
A to dzięki temu, że boję się tańczyć. Jak żaby - mówisz,
jak żaby - mówię.
W nocy rzeczy powstają na nowo, otwieram
okno i - zalążki domów, ikra świateł,
powijaki zamorskich krajów. Tak oto cicho
zawiązuje się przestrzeń. Wiatr rozwiewa włosy,
które już dawno przeszły twym zapachem.
Gwizd rozległ się akurat w chwili,
gdy na siedzenie upuszczałem papierosa?
Pytam!
A ostatnio jechałem tym nowym, wpatrzony
w migającą lampkę "awaria WC", bez trzymanki.
A przede mną siedział kieszonkowy hipnotyzer
jedzący maleńkie ptaszki razem z kośćmi.
Liczyłem przeżucia, obliczałem herce.
Stawaliśmy kilka razy, pozdrawiali nas rolnicy,
żony rolników, zwierzęta gospodarskie. Były też
gorące napoje.
Dziś jednak pośpiesznie - jak kolej Wiedeńska.
Mogę się przypatrzeć i rozpoznać kształty.
Tak oto przebiega
"Postrzeganie wg wikipedii w czterech krokach":
Prymitywna kategoryzacja - to nie ty.
Poszukiwanie wskazówek - gdak.
Sprawdzenie dla potwierdzenia - przebiegł kogut.
Zakończenie potwierdzania - tak, to kurnik.
Dosyć smukły.
Podejrzałem panią jak zmieniała rajtki
w przedziale obok. Wiatr podwiał zasłonę.
Było mi głupio jak wtedy, gdy ciasto do pizzy
oparłem na mące ziemniaczanej;
weszłaś do kuchni, gdy kończyłem ugniatać.
Stół kuchenny jest konstrukcji solidnej.
Podaję rękę, udzielam porad, pytam,
a potem dostaję odpowiedź, konduktor, bilecik,
legitymacja, taka ze światem jest interakcja.
Troską i lękiem czy się wyróżniam?
Lęk przed niebytem byt mi utrudnia.
Dosiadają się dwie dziewczyny,
jedna z nich ma spodnie jak ty
(kolorowe nitki, czerwone guziczki),
ale gorszą figurę. Druga
sepleni. Na prośbę robię zdjęcie,
musisz nacisnąć ten spust na górze,
flasz rozbłyszcza wszystko: wysoko - nisko,
przód - tył, strona lewa - prawa,
centrum - dalsze otoczenie (Yi-Fu Tuan).
Rozmawiamy chwilę,
ale szybko w oczach staje mi Ciszak
agresywny niczym urajcowany dzik.
Jestem eurytopem - wyszły i żyję.
Zostawiły zapach melonowych perfum,
papierki, ciepłe, miękkie oddechy,
które teraz muskają mi szyję. Światło jakieś
bemol, nie można czytać. Zwalniamy,
zmieniamy tory, szarpie nami, a jednak ciągle
do przodu.
Temptatio de impatientia - no bo ile można.
Ach, kiedy postawię nogę na suchym gruncie,
na ziemi jałowej? Dam ci kwiat dymnicy,
Skoro już skrzydła nie niosą mnie w przestrzeń,
jak cię wtedy nazwą? Dymka?
Przyszła Pani Konduktor - Ziemiórka
Pleniówka - myślę i puszczam jak śliwkę
przełamaną na pół, w której harcuje
ten czarny nieborak. W inwazji
o znacznej intensywności wędrówka
larw wywołuje wysoką eozynofilię krwi.
No, skoczył mi puls, ale trochę.
Przymykam oczy, Klee, komediant się
wciska, otwieram, Czarowni chłopcy pojawiają się
na tych stronach (rzęsy długie na stopę
i rozmarzony wyraz twarzy) nigdy jednak
nie zapuszczą brody, nie będzie ożenku.
W plecaku znalazłem krówkę, którą
zabrałem z biurka słodko przysięgając,
że zjem gdy ciebie nie będzie pod ręką,
kiedy będę musiał się czymś zająć,
kiedy nadmiar śliny zacznie rozsadzać usta.
[...]
Dodane przez konrad ciok
dnia 18.10.2007 10:54 ˇ
8 Komentarzy ·
902 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 18.10.2007 11:00
Aleś się "namachał", Konradzie... Dużo i tak jak lubię. Zresztą , sam wiesz... Pozdrawiam. |
dnia 18.10.2007 11:36
nieźle się zapowiada:)
nad całością unosi się duch Pluszki (oczywiście Trip) i Pasewicza (pewnie zwłaszcza th, ale, niestety, nie miałem okazji przeczytać th w całości), co nie zmienia faktu, że czuć tutaj Ciebie.
jak dla mnie do przemyślenia, dopieszczenia:
- na pewno interpunkcja (w tym: wielkie i małe litery);
- niektóre powtórzenia, dookreślenia (w każdym razie, co zdecydowanie na plus, już w tej wersji mało waty);
- wersyfikacja - można się tu jeszcze "pobawić" przerzutniami, oczywiście nie za wszelką cenę i nie dla samej zabawy.
poza tym: trochę brakuje mi tutaj mocy, trafniejszych i bardziej przekonywających uniwersalnych odniesień, uogólnień. ale na ten temat będe się mógł wypowiedzieć bardziej konkretnie dopiero po zapoznaniu się z całością przyszłego poematu.
pozdrawiam. |
dnia 18.10.2007 12:04
Pytam! no właśnie pytasz sobie pociągowe wersy. trochę nie stukają w całości jak mi sie wydaje że powinny. zwłaszcza w drugiej rytm mało pociągowy. przydałoby sie też trochę hamulców. np. gdy maszynista zapatrzy się na uroczą łanię. lub przyspieszeń. metode łapania rytmu w pociągu do perfekcji opanował np iwaszkiewicz kiedy ze spotkań wracał do swojej podkowy u schyłku swego zycia. chyba najlepszym dla jego twórczosci. pozdrawiam serdecznie. zbigniew. |
dnia 18.10.2007 16:04
Przeczytałam, uff, ale było warto, niektóre momenty są niepowtarzalne, ciekawe, czasem rym się wkradnie, to podkreśla rytm,
Kawałek dobrej roboty:))Tradycyjnie pozdrawiam |
dnia 18.10.2007 16:37
Wybieram 4 cytaciki - cymes ! Jeszcze mnie bolą
brodawki liściaste i niteczkowate, po tym
jak gryzłaś język a także go ssałaś.
Wiecie, to boli. Zajebiście.
W nocy rzeczy powstają na nowo, otwieram
okno i - zalążki domów, ikra świateł,
powijaki zamorskich krajów. Tak oto cicho
zawiązuje się przestrzeń.
Światło jakieś
bemol, nie można czytać. Zwalniamy,
zmieniamy tory, szarpie nami, a jednak ciągle
do przodu.
W plecaku znalazłem krówkę, którą
zabrałem z biurka słodko przysięgając,
że zjem gdy ciebie nie będzie pod ręką,
kiedy będę musiał się czymś zająć,
kiedy nadmiar śliny zacznie rozsadzać usta. |
dnia 18.10.2007 19:32
Przycupnołem sobie na tym "przystanku" nieco dłużej, bo naprawdę warto. Świetny tekst, bardzo ciekawie poprowadzona narracja, gra słów, zabawa w skojarzenia. Cząstka o"kieszonkowym hipnotyzerze jedzącym małe ptaszki razem z kośćmi"- znakomita. Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 18.10.2007 21:28
a mnie się nieodparcie kojarzyło z Podsiadłowym poematem "Jadąc do ciebie", ale tak na plus, bo piszesz własnym językiem (no, może ostatnia strofa z tego fragmentu jest aż zbyt rrromantyczna).
warto jechać dalej. |
dnia 18.10.2007 21:53
I dla mnie ciekawy tekst. Dowolność wersyfikacyjna daje wprawdzie efekt "niespójności" z cyklicznym rytmem pociągu -, ale jeśliby ów pociąg potraktować jedynie jako "nośnik konstrukcyjny" poematu to nie przeszkadza. Dostrzegam zabawę formą. I to zarówno przez wtrącone, luźne rymy, jak i przez zastosowanie szyków przestawnych. Zatrzymały mnie obrazy w strofce:
Podejrzałem panią jak zmieniała rajtki
w przedziale obok. Wiatr podwiał zasłonę.
Było mi głupio jak wtedy, gdy ciasto do pizzy
oparłem na mące ziemniaczanej;
weszłaś do kuchni, gdy kończyłem ugniatać.
Stół kuchenny jest konstrukcji solidnej.
Jakby tak mocno poszukać, to pewnie wyłowiłoby się jeszcze kilka strzępków waty i niepotrzebnych dookreśleń (jak np. "kuchenny" w wybranym przeze mnie fragmenciku) ale całość się broni. To ważne bo motyw mocno eksploatowany - do wspomnianych przez przedmówców dorzucę jeszcze Dehnelowski "Przez most i dalej". Pozdrawiam. R. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 20
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|