ucichł gwar nagrzanych pól. ule Stanisławskiego
obrzmiałe od zmęczenia stoją w stożkowych kapeluszach
zaplątane w jesienny kurz. słoneczne palce przyczesują
rozwichrzoną strzechę która kładzie się cieniem
po trawie malowanej zdyszanym oddechem
wirujących liści. nawet sad zdaje się drzemać.
tylko ona przyklejona do okna nie zauważa
przeźroczystej siły skrzydeł kołysanych przez pień.
jej otwarte oczy ciągle w drodze. zasieczona gradem krzyku
kołaczącego w głowie chodź zduszonego zmęczeniem
wpadła w sen do którego człowiek się nie układa.
z którego trudno wybudzić rękoma.
Dodane przez sowa
dnia 17.10.2007 11:05 ˇ
10 Komentarzy ·
966 Czytań ·
|