Może zabrzmi banalnie cokolwiek ci powiem,
Lecz w całej nachalności wiosennych obrazów,
Rwie się wszystko na strzępy i gubi od razu.
A zauważ. Zakwitły w ogrodzie magnolie.
Wiele czasu potrzeba w stawianych kabałach;
Chociażby dostrzec drobne glistniki nad rowem,
Własną szorstkość zamykać snem blado-różowym
I starać się zrozumieć - co ty zrozumiałaś.
Z całości niedokonań wymyka się cisza,
Przytuleniem ogrzane ukoją się dreszcze
I tylko twoje ciało jakbym teraz słyszał.
Wspólnych myśli i marzeń otwarta już przestrzeń,
W nowych barwach ukryty wiatr nas ukołysał
A magnolia subtelnie siąpi płatków deszczem.
|