|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Zmywanie naczyń |
|
|
Ciężko usnąć w spadziowym upale. Oddechy
uporczywie krążą wokół żyrandola,
a my znów dzielimy łóżko
na pojedyncze trzaski. Pozmywam, stwierdzasz,
wymykając się z pokoju tysiącem gałązek
i ich cieni na ścianie. Chodź, chodź, nawołujesz
przez rozpięte guziki.
Dyszenie nas roznosi, łokcie ociekają wodą.
Gdy wyjmujesz naczynia ze zlewu,
z rąk wypada ci talerz. Ten srebrzony po brzegach,
który sam się nazwał pełnią i ulatuje nad ogród.
Ustawiam na stole niewytarte szklanki;
twoje przygryzione usta napełniają je przyśpiewką
o lipcowych kompotach z wiśni, porzeczek,
drzemek po obiedzie.
Brzęczą sztućce pod ciepłym strumieniem. Śmiech
po całej kuchni rozpanoszył się parą;
teraz burzliwie wycieka przez okno,
by w samym środku letniej nocy
scukrzyć się lepkim szelestem. Poczerwieniałaś
wielokropliście, u stóp. Chodź, chodź,
powtarzają wzniecone krzewy,
by jeszcze raz nami obrodzić.
Dodane przez Gloinnen
dnia 25.04.2023 22:26 ˇ
18 Komentarzy ·
625 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 26.04.2023 07:55
po myciu naczyń skok w krzaki ;) dobre :D
czy te - "ci" jest potrzebne? bo to wiemy, że to on wyciągał ten talerz ze zlewu i on jest winny szkody ;) tak tylko mnie się nasunęło, tylko pytam ;)
czule ;)
czule :) |
dnia 26.04.2023 09:39
Vagirio - dziękuję, że zajrzałeś i zostawiłeś ślad.
Masz rację, "ci" można wywalić razem z resztkami talerza.
Jeśli moderator byłby tak uprzejmy, proszę o zmianę trzeciego wersu drugiej strofoidy na: "(...) z rąk wypada talerz. (...)". Z góry dziękuję.
Glo. |
dnia 26.04.2023 10:02
w aurze chagalowskiej jakby |
dnia 26.04.2023 11:23
Ode mnie nieco prywaty. Popełniłem kiedyś tekst Mów mi Garou r11; bo od lat to ja zmywam.
I anegdota, ktoś kiedyś spytał dlaczego macie taki piękny ogród. Okłamałem, że po kupnie domu, w pierwszą ciepłą noc, zlegliśmy tam z żoną na włókninie. Ale to byli dobrzy znajomi, nie badylarze.
Wiersz czytało mi się ciężko, nie przez tę spadź. Metafory o ile rozumiem zamysł to jak dla mnie bardziej jak lep na muchy, trudno uha ha.
No i zakończyłbym bym inaczej. N.p.
Scukrzyć się lepką oskołą z plątaniny naszych kłączy.
Symbiot ludzkich bylin pod rozbudzonymi krzewami.
Pozdrawiam. |
dnia 26.04.2023 12:48
Pierwsze dwa zdania przeczytałam ( choć spadź - w kontekście upału jest oklepana ) kończąc już na .. .. tysiącu gałązek ( bo ja jestem / tysiąc /;)
Nawoływanie przez / rozpięte guziki / brzmi.. ..kiczowato i niestety tanio, ale to się : albo czuje, albo nie ;),natomiast :
/ dyszenie nas roznosi / - to BEZGUŚCIE (!) wołające o kompletną pomstę do nieba.. ..i trochę mi już odbiera nadzieję, ( potem te : łokcie ociekające wodą - to już dalsza konsekwencja i też dość niezgrabnie).
.. ..dalej :
/ Przygryzione usta napełniają je ( szklanki ) przyśpiewką / - to znów fraza / chciejska /, grafomańska, ale mało tego .. ..- ta przyśpiewka jest z :
/ drzemek po obiedzie / - ło Matko ! ( Może chociaż ;) dżemów ? 😅)
Smutno mi, naprawdę smutno to pisać, ( bo jako autorka - tworzysz już podobno pół życia ), ale powiedz, czy ktoś Ci Gloinnen powiedział uczciwie, że - nie tędy droga? 🥺?
Że to powala po prostu?
Metafora księżyca - talerza, jest baaaardzo oklepana choć to już nie grzech, (nawet z ciut infantylnym / ulatywaniem nad ogród /)
ale potem znów inna niezgrabna fraza / rozpanoszył się parą / - nie skrzeczy Ci to ?
Pytanie : czy ten śmiech naprawdę musi / burzliwie / wyciekać , czy nie dostrzegasz znów.. ..jakiegoś braku smaku w doborze metafor ?
( Scukrzenie lepkim szelestem - kupuję już bez gadania ( zwłaszcza po tamtych / doznaniach / ;), ale
może niech to / czerwienie / chociaż nie będzie chociaż / wielokropliste 🥹/, bo brzmi naprawdę szalenie pretensjonalnie , tak jak i późniejsze / wzniecone krzewy/.
Właściwie z tekstu, biorę tylko pierwsze zdanie i .. ..pół ostatniego ( o krzakach, to ładne:)
pozdr.
( I osobista prośba - mojej na wskroś uczciwej krytyki, proszę nie manipulować pod kątem stawiania się w roli osoby krzywdzonej - dorosłym ( dojrzałym ;) kobietom to zupełnie nie przystoi , a twórcom - już w szczególności).
pozdrawiam miło. |
dnia 26.04.2023 13:14
Jak to zwykle u Ciebie - niezwykle sensualnie, a czynności codzienne podniesione do rangi czegoś niemal metafizycznego ( talerz- pełnia, przeistoczenie w krzewy owocodajne). Spadziowy upał zapamiętam, także klimat nasyconej troską i miłością codzienności. Pozdrawiam. |
dnia 26.04.2023 16:12
Łoł! To jest wiersz!
Różne są teatry, zależą od swoich Twórców. Jestem zwolennikiem teatru Dejmka. Zwyczajnie dobrze i zrozumiale przeczytany tekst, mówią przeciwnicy tego teatru. Tak, dobrze i zrozumiale, reszta jest milczeniem, reszta dzieje się w widzu.
Twój wiersz jest dobrze i zrozumiale przeczytanym tekstem tego, co i jak. Nie wiem, czy umiem to dobrze ująć.
Kto jest podmiotem lirycznym? On? Ona? Kto i do kogo mówi "Poczerwieniałaś"?
Wsio ryba, bardzo dobry wiersz. |
dnia 26.04.2023 16:57
Współczesna wersja "W malinowym chruśniaku", a może kontynuacja?
...Chodź, chodź,
powtarzają wzniecone krzewy,
by jeszcze raz nami obrodzić
Nami - malinami, słodyczą miłości.
Poczerwieniałaś - ożyłaś? Czy to zwrot do miłości właśnie, która we "wznieconych (rozpalonych ogniem) krzewach" ożyła, dzięki wyobrażeniu?
W moim odczuciu rzecz dzieje się trochę na granicy snu. Sam krzak, jego świetlisto-ciennny obraz w świetle księżyca spowodował, że zwykłe zmywanie naczyń zamieniło się w igraszki w duszną noc.
"Przyśpiewka o lipcowych kompotach z drzemek po obiedzie", to jakby osobista pieśń wylana "na ogród" w czas przed burzą. Naelektryzowany dobrym, rozweselającym wspomnieniem. |
dnia 27.04.2023 08:59
Ciężko usnąć w spadziowym upale. Oddechy
uporczywie krążą wokół żyrandola, a my
znów dzielimy łóżko na pojedyncze trzaski. Pozmywam,
stwierdzasz, wymykając się z pokoju tysiącem gałązek
i ich cieni na ścianie.
Chodź, chodź, nawołujesz
przez rozpięte guziki.
Dyszenie nas roznosi, łokcie ociekają wodą. Gdy
wyjmujesz naczynia ze zlewu, z rąk
wypada ci talerz. Ten srebrzony po brzegach, który sam się nazwał
pełnią i ulatuje nad ogród.
Ustawiam na stole niewytarte szklanki;
twoje przygryzione usta napełniają je przyśpiewką
o lipcowych kompotach z wiśni, porzeczek,
drzemek po obiedzie.
Brzęczą sztućce pod ciepłym strumieniem. Śmiech
po całej kuchni rozpanoszył się parą;
teraz burzliwie wycieka przez okno, by w samym środku letniej nocy
scukrzyć się lepkim szelestem.
Poczerwieniałaś wielokropliście, u stóp. Chodź, chodź,
powtarzają wzniecone krzewy, aby
jeszcze raz nami obrodzić.
...nie nawołuję do zmian, nie stapiam oczywistych pchnięć słowa w autonomiczny odbiór, bo choć zawsze Ciebie czytam, to rzadko przejmuję słowo za emisariusza odczuć, które mnie uruchamiają. |
dnia 27.04.2023 11:43
Jeszcze jedno:
,,przyśpiewką o lipcowych kompotach z wiśni, porzeczek, drzemek po obiedzie.r1;
Nie piłem kompotu z drzemek po obiedzie. Może powinno być to zapisane: drzemkach po obiedzie. |
dnia 27.04.2023 12:59
Tak miłość wygląda "od kuchni", jak się zapamiętała. A że pamięć nosi na szyi takie perełki, jak kończący tercet - nam zostaje się tylko zachwycać.
Co warto rozważyć?
Kuchenny śmiech dokazuje w parze.
Teraz burzliwie wycieka przez okno,
by w samym środku nocy się scukrzyć?
Pozdrawiam. |
dnia 27.04.2023 13:29
i jeszcze mi wpadło na myśl;
powtarzają wzniecone krzewy, obiecując
jeszcze raz nami obrodzić. |
dnia 27.04.2023 14:24
RokGemino - dziękuję za bardzo ciekawe odniesienie :)
silva - ucieszył mnie Twój komentarz :) chociaż z tą metafizyką to może przesada, lecz faktycznie, chciałam rozszerzyć codzienną, mało poetyczną czynność w lirycznym kierunku.
adaszewski - wielkie dzięki :)
małgorzata sochoń - dziękuję:) Twoje komentarze zawsze czyta się z zainteresowaniem, bo zawsze czytasz wiersze przez pryzmat nietuzinkowej wyobraźni :)
Mithotyn - dziękuję:)
Maciej Sawa - dzięki. Twoje propozycje są rzeczywiście ciekawe.
Z wersem o śmiechu i parze miałam pewien problem, a Twój pomysł jest znakomity (dodatkowo wykorzystując homonimię).
Końcówka, z "obietnicą" w tle jest również interesująca.
Grain - Ty tak na poważnie?
Prawie nigdy nie wchodzę w polemikę z krytycznymi opiniami, bo wychodzę z założenia, że w każdej może być coś, nad czym warto pomyśleć, niezależnie od pobudek, kierujących komentującymi.
Ale tym razem się wyjątkowo odniosę. Bo nie chce mi się uwierzyć, że Autor, stosujący w swoich utworach metaforykę z rozmachem na granicy eksperymentu semantycznego, będzie próbował jakąkolwiek przenośnię odczytać dosłownie. Serio?
BTW, dzięki za zabawną anegdotę.
Twoje zakończenie jest... Twoje. Może kiedyś powstanie z niego Twój własny wiersz, co bardziej by mnie nawet ucieszyło, niż jakiś zachwyt nad moim.
Pozdrawiam,
Glo. |
dnia 27.04.2023 15:22
Jestem grafomanem, pacykarzem bez wykształcenia, poza średnim technicznym. Nigdy nie wszedłem na strony z radami jak pisać wiersze. Nie mam wygórowanych oczekiwań od swojego pisania. Renta, teraz emerytura na wymuszonych wierszach Prawdopodobnie nie powinienem krytykować ale także nie chwalić żadnego tekstu. Z nieznanych mi za dobrze powodów. Czasem mnie ponosi jak na drodze za traktorem w moim jedynym Mercedesie. Starszym od żony młodszym od teściowej. Pora nie komentować. |
dnia 27.04.2023 15:49
Grain
... się mnie wyczytał kompot z drzemek po obiedzie. To "zet" tam jest, ino nie chce się powtarzać. Nie ma czym się tak obruszać, nie ma o co kruszyć kopii. Luzik. |
dnia 27.04.2023 16:02
Luzik.
Popieram.
Grain, i nie przesadzaj z tym grafomanem. A od każdego czytelnika można się czegoś ciekawego dowiedzieć. Znam mnóstwo ludzi, którzy nie mieli żadnego wykształcenia kierunkowego, a wiersze odczytywali, interpretowali z niezwykłą intuicją. To nie ma żadnego znaczenia. Jeden z moich wieloletnich przyjaciół, świetny poeta, obdarzony ogromną wrażliwością, a jednocześnie w uzasadnionych przypadkach - krytyczny i bezpośredni do bólu, jest kierowcą ciężarówki. Także... ten tego...
Pozdrówka :) |
dnia 27.04.2023 16:18
Choć to już smutna i niechlubna reguła ( poza ostatnim wierszem ) Autorki - że nie umie się ustosunkować do opinii innych niż bezkrytyczne, pomijając komentującego, pojawiam się tu jeszcze raz z szacunku dla prawdy.
Autorko, zanim będziesz pouczać Czytelników o tym jak odczytywać Twoje metafory; czy dosłownie, czy nie - odeślę Cię do mojego wiersza pt./ Pogranicze /, pod którym traciłyście z Małgorzatą Sochoń lasy słów (!!) i mój cenny czas na małostkową dosłowność, roztrząsając bez umiaru metaforę / ptaków na rzekach / !!
Jak to się ma do próby wykręcenia się teraz od odpowiedzialności / za słowo/ ?
Powiem, że czuję się po ludzku .. ..ZAŻENOWANA poziomem bezkrytycyzmu, jaki został tu przez Ciebie osiągnięty ; napisałaś bowiem tekst, właściwie .. .. pozbawiony metafor, natomiast zamiast tego - wypełniony po brzegi SZTUCZNYM cudaczeniem , pospolitym bezsmakiem - nazwijmy uczciwe po imieniu, któremu usilnie ( żeby nie powiedzieć wręcz siłowo ;) chcesz nadać wartość artystyczną.
Tekst jest nieudaczny, a artysta - o ile się dalej rozwija - zachowuje zdolność do autorefleksji i przede wszystkim - bazując na otwartości i talencie - potrafi skorygować, przeprofilować swój styl.
Tego u Ciebie NIE MA; gorzej, wolisz naciąganą sofistyką odwracać znaczenia i stosując etykę sytuacyjną wmawiać Czytelnikowi, że :
król NIE jest .. ..nagi , no skąd ! Mając perspektywie .. .. najwyraźniej kolejne dziesięciolatki bicia w ten sam deseń ( co już na nie będzie akurat moim zmartwieniem 😅).
Apeluję więc uszanuj chociaż tę część Czytelników, która po cichu dostrzegła nieudolność, sztuczność Twojego pseudopoetyzowania i zaniechaj publicznej obrony wiersza, która na swój sposób graniczy tutaj już z kompletnym brakiem refleksji .. ..( bo przykro patrzeć ).
Prawdziwe talenty - bronią się same.
Nienaturalność wynikającą z chciejstwa - widzi większość z nas i fakt, że ktoś akurat był życzliwy - traktując Twój tekst po przyjacielsku, ( czy wręcz jako terapię zajęciową ) nie zwalnia innych ludzi uczciwych wobec sztuki - z orientowania się na JAKOŚĆ artystyczną a próba zakłamania tego, to już nie klimaty dejmkowskie - ale
czysty Monty Python.. ..
pozdr.
P.S.
Mithotyn, miło było widzieć Twoje serdeczne starania, żeby z plastikowej włóczki, uprząść elegancką, szlachetną wełnianą marynarkę .. ..ludzkie to, nawet jeśli skazane na niepowodzenie, pozdrawiam ;) |
dnia 29.04.2023 19:32
Bliska mi opinia silvy o tym wierszu, ale przyznam szczerze, że łatwiej mi zaprzyjaźnić się z wierszem w wersji proponowanej przez Mithotyna:) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 15
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|