|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Dwa wiersze z ojcem |
|
|
Sąsiad
Umarł Mietek. Nie był panieński, nie przyłożył ręki na krzyż matki.
W żadnej z gazet nie stało, że jak tylko skosi łąkę, rozpada się deszcz.
Wtedy z moim starym grabili czysty spirytus.
Przemywał swoją pępowinę, ojciec po nas.
Chocholi
Młodzi lokatorzy spod trójki mają karawaniarski sufit,
mysia szarość rozjaśnia ich wyjściową ścianę z oknami.
Pozostałe trzy pewnie zastaw koloru wypożyczanych sukien.
Pod warstwami ochronnego sarkazmu dojrzewam do myśli,
że skoro nie wiadomo, od czego wyginęły dinozaury,
pora przestać pisać wiersze. Dołączyć bez słów.
Zdarzało się o poranku podnieść wzrok zadziornie,
nie w hebanową dziurę.
I dalej, niewydarzony między dronami i polującymi jaskółkami,
ciągnę po ich zawijasach parafkę paktu z Bożą neutralnością.
Nie urodziłem się cudem, dwa lata wcześniej
skatowany ojciec, wywiązał się z obowiązkowych dostaw..
Chłop z dłońmi jak łopaty, nigdy mi o tym nie powiedział.
Tylko w niektóre niedziele, odśpiewywał do obiadu krótki hymn.
Jeszcze Polska nie zginęła, póki kura w garnku.
Dodane przez Grain
dnia 23.04.2023 22:14 ˇ
10 Komentarzy ·
499 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 23.04.2023 22:16
Sąsiad
Umarł Mietek. Nie był panieński, nie przyłożył ręki do krzyża matki.
Żartowano, że jak skosił łąkę, musiało padać. Wszystko wracało
pod dach. W pustej stodole odleżał się spirytus. Przemywał
swoją pępowinę, mój ojciec do towarzystwa po starszym rodzeństwie.
Chocholi
Młodzi lokatorzy spod trójki mają karawaniarski sufit,
mysia szarość rozjaśnia ich wyjściową ścianę z oknami.
Pozostałe trzy pod zastaw koloru wypożyczanych sukien.
Dziupolodok, pod tym sarkazmem dojrzewam do myśli,
że skoro nie wiadomo, od czego wyginęły dinozaury,
pora przestać pisać wiersze. Dołączyć bez słów,
podnosząc wzrok zadziornie, nie w hebanową dziurę.
I dalej, niewydarzony między dronami i polującymi jaskółkami,
ciągnę po ich zawijasach parafkę paktu z Bożą neutralnością.
Nie urodziłem się cudem, ojciec po gradobiciu i skatowaniu,
zahartowany pracą wylizał się z obowiązkowych dostaw.
Kiedyś przed obiadem odśpiewał krótki hymn:
Jeszcze Polska nie zginęła, póki kura w garnku. |
dnia 24.04.2023 06:14
Pierwszy tekst jest rasowy ( jak to określiła pewna mądra Osoba z PP - w bardzo himilsbachowskim stylu ) i lepszy niż dwie strofy drugiego razem wzięte ; trzecia strofa o ś.p.Ojcu, była naprawdę mocna, ( .. ..tylko po co to gradobicie w zestawieniu ze śmiercią - odbiera powagi dramatowi, a przecież nie chodzi o strywializowanie.. ..?), pozdrawiam miło. |
dnia 24.04.2023 06:21
dojrzewam do myśli,
że skoro nie wiadomo, od czego wyginęły dinozaury,
pora przestać pisać wiersze
Nawet o tym nie myśl, bo;
Przypomnę trochę strasznie dawne czasy. Wtedy, kiedy jeszcze dinozaury były, a ludzie nie mieli strzelb i nowoczesnej broni, która pozwoliłaby ich zabić. Wie pani co robili? Rzucali kamieniami w tego dinozaura. Wiadomo, że od jednego rzucenia na pewno nie padł. Ale jeśli przez miesiąc, dwa rzucali tymi kamieniami, to go na tyle osłabili, że mogli go pokonać Ewa Kopacz. |
dnia 24.04.2023 07:44
Dzięki.
Dagny, grad wyktłukł zboże, a oddać na przymusowe dostawy trzeba było. W wierszu wolałem nie pisać, że tak naprawdę ojca skatowali, że jako były partyzant Batalionów Chłopskich, po wojnie walczył z rozpędu z banderowcami w szeregach MO. Kiedy zobaczył jak ona działa i jak to idzie, zwolnił się i pod pretekstem zaludniania Ziem Zachodnich. Z matką, trojgiem mojego rodzeństwa , dziadkami, ciotką wdową i jej sierotami, wyjechał w okolice Świeradowa Zdroju. Na kamienistej ziemi urodził się mój brat, z tęsknoty zmarł dziadek. Po pobiciu, jak dezertera, wrócili na stare śmieci do PGR-u, który dał dach nad głową. Ojca już nie ciągali, nigdy o tym mi nie mówił. Wiem to od starszych sióstr. One od matki, trochę widziały i rozumiały.
Maciej Sawa o Kopacz nie myślałem. |
dnia 24.04.2023 17:22
Grain.. ..,podzieliłeś się niezwykle poruszającą historią Twojej Rodziny - wielkie dzięki - wysłuchanie prywatnych ,( jeszcze tak pełnych dramatyzmu) opowieści - zawsze jest prawdziwym przywilejem .
( Skłoniło mnie to do zastanowienia się nad linią podziałów politycznych; do tej pory wydawało mi się, że jednak przebiegają one / między / ludźmi, a przykład Twojego Ojca pokazał, że przebiegają po / linii odwetu / - słowem można bohatera skatować, tylko za chwilowe wybory, przy dokonaniu których zdecydował się odeprzeć wroga zewnętrznego - bez patrzenia właśnie na / podziały / m. Polakami i / swoi /Mu to zrobili.. .. okropność😔, serdecznie pozdrawiam. |
dnia 24.04.2023 21:02
wiersz nader osobisty nazbyt hermetyczny, ale naszła mnie taka myśl - czy europejczycy, którzy
wymordowali tylu rdzennych mieszkańców ameryki, australii i jeszcze w kilku innych miejscach na ziemi - oddadzą im te ziemie ? będą się kajać i prosić o wybaczenie trzymając w ręku spakowane walizy, żeby wrócić do europy? czy niemcy, czy szwedzi, czy austria, czy rosja kiedykolwiek naprawiła jakiekolwiek krzywdy? nie! i nikt nawet nie myśli o tym. Za to każdy chce jechać do ameryki, australii i na szparagi do niemiec, a szwecja też fajna i zarobić można dobrze - ludzie się nigdy nie zmienią, a co dopiero ich hipokryzja i frazesy.
owca całe swoje życie się boi, że zje ją wilk, a zjada ją pasterz
czule ;) |
dnia 26.04.2023 10:12
Tym razem daję palmę pierwszeństwa wersji przeredagowanej.
"Nie urodziłem się cudem, ojciec po gradobiciu i skatowaniu,
zahartowany pracą wylizał się z obowiązkowych dostaw.
Kiedyś przed obiadem odśpiewał krótki hymn:
Jeszcze Polska nie zginęła, póki kura w garnku." - to jest najlepsza część.
"wylizał się z obowiązkowych dostaw" - niezwykle udana metafora. Rzadko która tak do mnie u Ciebie trafia, bo zazwyczaj nadużywasz przypraw Ale to wylizanie się (w nawiązaniu do dramatyzmu poprzedniego wersu) jest wyborne. W zasadzie, jeśli chodzi o zapis (nie treść), przyćmiewa całą resztę. No, jeszcze jest ta kura w garnku, ale tu, zakładam, cytujesz albo parafrazujesz Ojca...
Pozdrawiam,
Glo. |
dnia 26.04.2023 16:21
Pierwszy wiersz w pierwszej wersji jest rewelacyjny!
W drugim kwestia dinozaurów warta przemyślenia ;)
Masz babo placek, baba to Ty, Autorze. Lewakowi i Antychrystowi znów się coś podoba. Jak to o Tobie świadczy? Wiadomo. Do zobaczenia w piekle. |
dnia 26.04.2023 16:50
Adaszewski, dinozaury, mam w zapasie anegdotę:
Piszę wiersze, jednym się podobają innym nie.
Co robić, panie doktorze?
Pić dwa i pół litra wody oligoceńskiej.
Rano, wieczorem? -
Zamiast.
Dziękuję wszystkim. |
dnia 26.04.2023 17:17
Wiersze z ojcem. I o Mietku, i o jego matce, i o własnych braciach, czy nawet o pokoju sąsiadów, o wszystkim można w nich pisać, ale jak pojawia się też ojciec - są to wiersze z ojcem. Bo... |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 22
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|