|
dnia 20.04.2023 07:44
.. ..Vagirio😳? U Ciebie .. ..patos? To ostatni szyld, pod którym bym go szukała, tyle tu zawsze było niepokornego prześmiewstwa. (A trójka platońska, piękna przecież jest ;).
Chyba / krzykiem / by wystarczyło, / pokrzyk / przy pieśni - trochę gryzący i te dopełniaczówki, (zmykam i pozdr.). |
dnia 20.04.2023 18:44
pokrzyk - Atropa Belladonna, psychoaktywna jak diabli, magiczna, stosowana w rozmaitych obrzędach. Jeśli to, co w Swoim wierszu opowiadasz działo się po zastosowaniu wilczej jagody, to nie dziwi mocny, wyrazisty obraz z potokiem kul czy ziarnami żadnymi krwi, z których jednak wyrosły zielone pędy, czyli nowe życie. Optymistycznym akcentem jednakowoż zakończyłeś.
Mnie się ten wiersz spodobał, zamigotały w nim słowa i znaczenia, a to bardzo w moim guście.
Pozdrawiam ciepło, Ewa |
dnia 20.04.2023 19:16
język adekwatny dla mieszkańca jaskini...śladów platonizmu nie można się dopatrzyć, ale rozumiem, że po opuszczeniu jaskini można zagubić się w nowej przestrzeni poznania.... |
dnia 20.04.2023 19:17
język adekwatny dla mieszkańca jaskini...śladów platonizmu nie można się dopatrzyć, ale rozumiem, że po opuszczeniu jaskini można zagubić się w nowej przestrzeni poznania.... |
dnia 20.04.2023 20:20
Ten platoński teatrzyk cieni jednak mimo wszystko był bezpiecznym azylem. Świat idei okazał się przerażający (chyba). Odkrycie prawdy poza jaskinią (prawdy o nas samych) przyniosło grozę, ale może to mieć źródło w samej kondycji człowieka, nagle pozbawionego jakichkolwiek ograniczeń, ale też punktów odniesienia.
Do jakiego stopnia, w jakim zakresie życie ludzi jest zabawą w życie, zabawą cieniami? (w ciasnej strefie iluzorycznego komfortu) I czy jesteśmy gotowi na konfrontację z tym, co istnieje poza naszym "systemem operacyjnym"?
Tak jak w bebechach komputera zachodzi multum procesów, a my widzimy tylko okna, ikony, kursor, obrazki, tak i w platońskim micie poruszamy się po tym zewnętrznym obszarze przy pomocy oswojonych narzędzi. Procesor jednak lepiej zostawić w spokoju.
A tutaj nagle (wracam do wiersza)- przestajemy widzieć znajomy interfejs, tylko właśnie istotę - druciki, kabelki, impulsy elektryczne... No i co dalej? Jeśli będziemy pchać się z paluchami, to mechanizm przestanie działać.
Ale niepokoi, że to, co nam się wydawało "spektaklem", jest plątaniną sił, z którymi nie wiemy, co począć.
Prawdę mówiąc, strach pomyśleć, biorąc pod uwagę naturę człowieka, co by się stało, gdyby mieszkańcy jaskini naprawdę mogli wziąć do rąk prawdziwe idee, a nie tylko bawić się hologramami.
Ale może mnie za bardzo wyobraźnia ponosi.
Pozdrawiam,
Glo |
dnia 22.04.2023 15:41
... w dalej, w głębiej, czyli ku wyjściu; tylko tak przejdzie się na wyższy poziom. Dobrze poznać to, co jest poza naszym wewnętrznym więzieniem, zrzucić kajdany, zaistnieć. Wiersz od pierwszego wersu obrazuje mi marsz (pewny krok, pieśń, co krok tysiąc stóp, brzuch głodu i to o czym wspomniała Ewa), przypomina wojnę/walkę, taką wewnętrzną też. Bardzo mnie zaciekawiło odniesienie do jaskini platońskiej, uważam, że to bardzo celne nawiązanie. Pozdrawiam. |
dnia 22.04.2023 20:06
Zwabił mnie tytuł, ale mam niedosyt, bo odniosłam wrażenie chaosu składniowego. Reminiscencje wojenne? Może, a może to ja mam zaćmiozę po powrocie z teatru. Pozdrawiam. |
dnia 24.04.2023 20:18
Ewa !! gdzie Ty byłaś, jak Cię nie było? fajnie Cię poczytać znów :)
dziękuję bardzo wszystkim za przeczytanie, poświęcony czas na refleksję oraz komentarze
czule ;) |
|
|