Maćkowi Meleckiemu
Mikołowianin dla swej rodziny
Był agresywny - wezwano gliny.
Przybyli chłopcy - to była chwila -
I dwa mu wyszło i pół promila.
Gdy chcieli zabrać go stróże prawa,
To się zaczęła wtedy zabawa -
Groził im wszystkim zwolnieniem z pracy,
Jednemu nawet przylał po glacy.
W końcu go wzięli, użyli siły,
Mało powiedzieć, że był niemiły,
Lecz widząc, że się na próżno szarpie,
Jako łapówkę chciał im dać karpie.
W areszcie teraz na proces czeka,
Dostanie dychę - szkoda człowieka,
Choć w tym pociecha - dodam rad nierad -
Że wyjdzie z pudła jako literat.
Dodane przez Maciek Froński
dnia 30.03.2023 09:23 ˇ
4 Komentarzy ·
217 Czytań ·
|