Wiatr płynnym ruchem maluje swój podmuch na liściach
zżółkłych drzew, buja przeciążonymi gałęziami,
biedny kot trzyma się pnia, boi się by nie upaść i nie odnieść ran.
Przecież koty spadają na cztery łapy,
ale czy tej jesieni ?
Mały chłopiec biegnie trzymając zabawkę w dłoni, która mu się
kołysze, dziecko nowego pokolenia, będące poprzedniego.
Życie skazane jest na śmierć, przemija powoli i nierównomiernie,
ale czy tej jesieni ?
Budynki w mieście tracą na wartości, ludzkość powoli ucieka
na podmiejskie okolice, budując tam kolorowe domy.
Tam jest ponoć przyjemnie i cicho, ponoć samochodów mniej jeździ,
ale zobaczymy za kilkanaście lat. To miasto zaciera swój klimat,
ale czy tej jesieni ?
Jesień co dzień jest inaczej rozplanowana, natura nie lubi
powtórek z dnia poprzedniego. Tu już się nic nie zmieni,
ten obraz zakotwiczył się gdzieś myślami głęboko w pamięci jako
obraz zwykłej jesieni.
Ps. A co się stało z tym kotem, dokąd biegło to dziecko
i co z tymi ludźmi z miasta ?
|