Znikło wszystko dookoła głowy. Szklanka ciepłego mleka, wybitni intelektualiści
śpią bezpieczni w związkach literackich. Wsłuchani w siebie, jak w stary magnetofon.
Bezwiednie, jakby wieczność w kostnicy. Niebo jest piękne, ale przeważnie niewiele
z tego nie wynika. Poranki na powrót rześkie, wyciszone wskazują drogę.
Przez wszystkie moje dziury w jezdni, przez wszystkie moje drzewa. Leżą w parkach,
niczym powroty do domu. Z uśmiechem, a potem na boso prosto w oczy. Rośnie ciśnienie,
liście spadają. Za ramię, gdy ziewam tak, że nie zdążysz podać ręki. Tym, co błądzą po ulicach. Wystarczy spojrzenie, jak październik, gdy trzeba już założyć kurtkę.
Dodane przez Ewan_McTeagle
dnia 13.10.2007 06:15 ˇ
7 Komentarzy ·
659 Czytań ·
|