kończy się wrzesień jakby nie w porę
mógłby dać sobie więcej zachodu
październik targa jesienny worek
pełen przymrozków deszczu i chłodu
pod jabłonkami obfitość gnije
brakuje chętnych by ją pozbierać
w ogóle klimat sam ledwie żyje
a przecież jeszcze nie czas umierać
wizja przyszłości mizerna nader
uciec by schować się nie ma dokąd
nikt już nie rządzi człowieczym stadem
świat przestał ufać boskim wyrokom
nad marnościami dostrzegam marność
lecz nie mam siły gęby otworzyć
co myślę nie chce przejść mi przez gardło
by zawartością się nie ukorzyć
Dodane przez kaem
dnia 02.10.2022 16:26 ˇ
7 Komentarzy ·
260 Czytań ·
|