gdzie topól rząd tkwi blizną po spękaniu,
most jak ta rzeka wylana spod miasta,
niegdyś tu bagno, dzisiaj w zamieszaniu
człowiek się zgubił i co z dawna zastał
już nie to samo, choćby z wód Łydynii
lustro jakowe w przeszłości uczynić,
była tu chata, do wody trzy kroki,
ogród od jednej, a pole od drugiej,
dym plótł po gontach, aż ziele na boki
z dziwu pod chmurę, z chmury w zielny pukiel,
skąd prąd nawijał promienie a z kłębka
dudliło kocio r11; nie patrz do lusterka!
woda prócz siebie niesie co nią wzburzy
obraz miniony jak na drzewnej hubie
z pociągu nieco inaczej dziś Szczurzyn
zwie się i widać, że kiedyś wyskubie
ostatek trawy, a plac lany już to
cementem, szkli się w mniej współczesne lustro
przejedź asfaltem, przejdź chodnikiem, w który
wciska się trawa, odbicie wydobądź
we mgle zwieszonej nad wodą r11; z natury
wrosłej w dzielnicę (byłą) przemysłową,
Ciechanów schodzi Mleczarską po moście,
gdzie topól rząd tkwi bo tak zejść najprościej.
|