Utkałem muślinowy dywan twoich marzeń.
Wplotłem tam złotą nicią całą swoją duszę.
Na drodze namiętności każdy kamień skruszę.
W pragnienia przyodziany dostarczę Ci wrażeń.
W gorących myśli biegu, w wirze serca zdarzeń
Okiełznać swoje wnętrze rozpalone muszę.
Owiany mgły welonem twoje oczy wzruszę,
I drogę ci wymoszczę. Oczyszczę ze skażeń.
Już zawładnąłem całym przeznaczenia bytem,
Owinąłem z batystu tkaniną marzenia
I spełniłem twą rozkosz określonym rytem.
Ty mnie w zamian otulasz, upajasz zachwytem,
Nie pragniesz wcale zgasić rozkoszy płomienia.
Spalając się w całości, zostajemy mitem.
|