Dotyczy nie tylko Żydów, choć to o nich przede wszystkim pisała Nelly Sachs (1892-1970)
WYGNANI
z mieszkań
wiatrem biczowani
z tętnicą pulsującą za uchem
słońcem śmiertelnie ugodzeni -
Wyzuci z utraconych tradycji
biegiem wód podążając
płaczącą poręczą śmierci
jeszcze często przechowują
w
pieczarze ust
schowane słowo
w strachu przed kradzieżą -
mówią: rozmaryn
a żują korzeń
wyjęty z roli
czy
smakują podczas nocy
pożegnanie
rzecząc:
nadeszła pora
gdy nowa rana
rozdarła stopę -
Dygocą ich ciała
zżerane solą męki.
Obdartego ze skóry
z oczami wyłupionymi
Boga ukształtowanego przez Hioba.
[na podstawie wiersza pt. "VETRIEBENE" z tomu "Flucht und Verwandlung" (Ucieczka i przemiana), 1959]
Nelly Sachs przez Wszechmocnego naznaczona darem cierpienia, darem - dodajmy obiektywnie - dla przeciętnego człowieka wielce problematycznym - wszak dzięki któremu mówić ona mogła o zdarzeniach, o jakich normalny język nie byłby się w stanie wysłowić:
KIEDY WCZESNYM LATEM MIESIĄC wysyła tajemne znaki,
z kielichów lilii niebiańska przelewa się woń,
niejedno otwiera się ucho na świerszczy cykanie
mowy rozwłóczonych duchów
A w marzeniach ryby latają w powietrzu
i w podłodze mojego pokoju ukorzenia las.
Jednak w centrum oczarowania głos się wydobywa jakiś jasny oraz zdumiony:
Świecie, jak ty możesz bawić się dalej
i oszukiwać czas -
Świecie, niczym motyle dziecięta małe
bijące skrzydełkami wrzucano w płomienie -
i nie twoją to ziemię niby przegniłe jabłko
ciśnięto w zionącą przepaść -
A słońce i księżyc wciąż przechadzają się razem
dwaj zezowaci świadkowie, którzy nic nie widzieli.
[Z: "Zaćmienie gwiazdy" (Die Sternverdunkelung) 1949; tytuł oryginalny wiersza "WENN IM VORSOMMER"]
Dodane przez abirecka
dnia 02.03.2022 08:43 ˇ
10 Komentarzy ·
634 Czytań ·
|