Mchu zacienionego ciągle nie dość mi,
Bo lubię dotknięcia jego miękkości.
Tak samo spokoju ze zlepków głuszy,
Póki szelestem go liść nie oprószy
I kroków nieśpiesznych za ścieżką krętą,
By odkryć zawiłość jej niepojętą,
Lub z upodobaniem patrzeń bez końca,
Jak w gajach paprotnych chłód rosę trąca.
O jeszcze codziennie przed zasypianiem,
Snu poziomkowego czuć dojrzewanie.
Mam pewność, więc nigdy zdania nie zmienię,
Że jest mi najmilsze w zieleń wtulenie.
Gdzieś jest w horoskopie spełnienia data,
Bo w one się zmienię do końca świata.
Dodane przez ela_zwolinska
dnia 22.02.2022 09:48 ˇ
11 Komentarzy ·
236 Czytań ·
|