Na Ogrodowej
oszczędnie płoną
kuchenki gazowe
nasze codzienne
domowe pochodnie
Nad jedną z nich
blady sąsiad
opala się na dziko
jego skóra rogowacieje
na wszystko
Niektórzy się pogubili
cicho przechodzą
na stronę - szaleństwa
a oczy ich płoną
Inny gość syka
piosenkę z czajnika
gasi pożar wspomnień
z dzióbka
taki układ
na czynsz
mieć nie musi
bo ma gitarę
której struny płoną
Na rogu Ogrodowej
w gorejącej sukni
wciąż na cud czeka
ten sam pokutnik
Nie próbuj gasić
swego stanu uczuć
wyjdź śmiało
tej ulicy naprzeciw
ona musi płonąć
dopóki żyje
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
836 Czytań ·
|