Jeżdżę tramwajem
machiną żelazną
zwyczajną
mijam aleje
widzę jak za mgłą
dusze siwowłose
unoszące się ponad
rumianą masą ciał
dzień się dłuży
tłok i kurz
zewsząd słychać
samochody trąbiące
toksyczne środowisko
doskwiera zmysłom
zapada noc
czarodziejskim karawanem
w którego elektrycznych żyłach
tętni miejskie życie
wyruszam w podróż
słyszę bębny wybijające rytm
zza ciemnych zaułków
podziwiam rafy neonowe
których tęcza barw
okrasza kamienice milczące
tajemnic ceglane powiernice
wędruję z archipelagu
na archipelag
ze zdziwieniem obserwuję
wydeptane niegdyś ścieżki
na placu jakieś zgromadzenie
zatapia się w tańcu
żwawo i entuzjastycznie
w powietrzu czuć wibrację
przywracającą do życia
martwe za dnia kolumny cielesne
Dodane przez Tom Kasad
dnia 07.10.2007 11:56 ˇ
0 Komentarzy ·
448 Czytań ·
|