choć czasy nie sprzyjają ufasz własnym siłom
na złudnych podwalinach szarej codzienności
uparcie stawiasz zręby wyśnionej przyszłości
na przekór przeciwnościom i zwątpienia chwilom
pokonując znużenie snujesz nowe plany
potykasz się podnosisz idziesz znowu padasz
życie to nie bal wiesz już ani maskarada
a cyniczny marsz kukieł z bezduszności znanych
całokształt zaś się trzyma na nietrwałej nici
którą los dzierży w ręku nie dłużej niż trzeba
obojętne mu w wszystko w tym zjadacze chleba
niczyich znojnych starań on nigdy nie widzi
mimo to coś ci każe łamać te schematy
wiedząc że gdzieś na końcu przewieziesz się na tym
inspiracja- nadzieja; mojra
|