W zdumieniu tkwi mój ogląd rzeczy - umiera, co żyć wcześniej miało
I wielki tumult pośród chętnych, a przecież chcieli iść na całość.
Idąc za późno zrozumieli, że skierowano ich donikąd,
Trafili w burzę, gdzie piorunom wciąż towarzyszy losu chichot.
Zgubione słowa, gesty czyny, osamotnione na rozdrożach
I nie wie nikt gdzie prawda leży, gdzie kłamstwo, fałsz, gdzie łaska boża.
Zglajchszaltowały się uczucia, to co umarło powstać nie chce,
A sumy pragnień, dążeń, marzeń - darmo do góry wznoszą ręce.
Śnimy nasz sen o lepszej porze na pustym łożu, bez pościeli,
Ktoś się pozwijał w cichej drzemce, inny zaś chrapać się ośmielił.
Wszystko tak pędzi szlakiem przeszkód, kręcąc się w wirach niespełnienia;
W zaułkach diabeł ogień krzesi - lepiej się widzi w światłocieniach.
*fronti nulla fides (łac.) - Nie ufaj pozorom.
|