szum taki że wariactwo - mało powiedziane
krzyk lament huk i wrzawa do granic obłędu
hurgot łoskot jęk tętent uderzeń jak w bęben
co mami obezwładnia wołając w nieznane
tylko stanąć na brzegu bez słowa nadziei
spojrzeć prosto w tę otchłań nicości rozpaczy
lub powoli bez celu dokąd nikt nie patrzy
iść gdzie fala poniesie gdzie wiatry zawieją
a wsłuchując się w wycie co tyle ma znaczeń
w serce głębi co bije otula i pieści
przepaść na dnie tej pustki w morzu opowieści
która koi kołysze i wszystko tłumaczy
|