początek lata na mojej ulicy
podłużnej brytfannie z mieszanką franczyz
ze znacznym spadem dla dobrodziejstwa deszczu
odkąd obniżyli wiatr do wartości śmieciowej
i padło ostatnie drzewo
nie ma bezpłatnego miejsca na wspomnienia
przyokiennych szybowców choćby potęgi
uśmiechu właścicielki wiejskiego sklepu
w którym po przejściu wichury
zabrakło darmowych lodów dla dzieciarni
przegonionej z telewizora do kolejki
niedługo później odeszła matka
do wypracowanego nieba
bez współistniejących poezji
Dodane przez Grain
dnia 12.06.2021 09:51 ˇ
5 Komentarzy ·
265 Czytań ·
|