Mróz potworny, śnieżyca, jadą na nas czołgi,
nie dowieźli pocisków, nie ma już czym strzelać.
Przyszliśmy tu z Rumunii, teraz nam umierać,
gdy sowiecka nawała przychodzi znad Wołgi.
Chowamy się w okopach, może to przetrwamy,
potem jedyna szansa dotrzeć do Kałacza,
gdzie stoi most nad Donem, to nadzieja nasza,
bo przez niego na zachód jedną drogę mamy.
Za czołgami piechota, strzelamy wytrwale,
lecz oni sobie z tego nic widać nie robią.
Kilka niemieckich czołgów, co atak przetrwało,
walczy dzielnie, niewiele jednak pomóc mogą.
Śnieżna pustynia wokół, gdzie nasi, nie wiemy,
tu, w nadwołżańskich stepach wszyscy polegniemy.
Dodane przez Marek Żak
dnia 02.06.2021 18:13 ˇ
3 Komentarzy ·
191 Czytań ·
|