zagrzebać czas w norze łóżka i nie widzieć jak
rankiem szarość wlewa się oknem i osiada na ścianach
trudno bawić się zawisłą zasłoną ciszy
trzeba udusić czas albo on tego dokona
uciekam więc przed twardochem ze złotą igłą morfiny
idą za mną
a może to ja idę za sobą
albo gonią mnie helena, iga wraz z salome
brak powietrza
schodzę z sufitu wracam do klasyków
może ogniem i mieczem przywróci równowagę
w drodze na kopiec kościuszki wzorem dulskiego
obejdę stół otworzę okno
haust powietrza
równowaga wraca
ale nie zabija ogniem ani mieczem
nie strąca korony z wirusa który ciągle zabija
nikt nie goni ze strzykawką szczepionki
szykuję się do lotu w przestworza i
znów bełkocze do mnie twardoch
Dodane przez IZa
dnia 10.02.2021 11:23 ˇ
11 Komentarzy ·
289 Czytań ·
|