I
Tylko inskrypcje w szczątkach ceramiki;
milczy Harapa czy Ganweriwala
i jednorożec nie rozmawia z nikim,
w mroczność niewiedzy jakby się oddalał.
Zeszli Ariowie. W dolinę Indusu,
poprzez przełęcze z europejskich stepów
i drawidyjskie tradycje z lamusów,
wpisali w sanskryt i w zdobność reliefu.
Uczczono zatem, przez hymny pochwalne
Brahmę, że zechciał swoją jasność krzewić,
I wszystko jakby bardziej namacalne,
Gdy hotar czyta mandale Rygwedy.
II
A nad Gangesem treści wielorakie:
Medytowanie łączy czasoprzestrzeń
(to z myśli księcia, gdy został żebrakiem,
bo poznał ciągłość niezbadaną jeszcze).
Z czasem się wadził nim pojął bieg rzeczy
Zrozumiał bezsens przeganiania chwili
I sam potwierdzał i sam mógł zaprzeczyć
prawom wynikłym ze zwykłej empirii.
Niezrozumienie zawarło treść boską,
Zmienną, gdy rozum przekraczał horyzont,
Doskonalenie, chociaż brzmi dość prosto,
Było w istocie jakby epikryzą.
III
Nad Żółtą Rzeką zasiedli Inowie
Niosący spójność idei i myśli,
Shang-ti - byt, władca, nasycał krwioobieg
Zjawisk i zdarzeń, które znał lub wyśnił.
Obrzęd szamanów brnął w tajną ułudę,
Bóstwa przychylność miały dla okolic,
A przeciwieństwa "yin" i "yang", choć z trudem,
Chciały się w jakąś harmonię zespolić.
Z każdą jasnością ciemność chce się wadzić
Nowe struktury pragną sensy zmienić,
Ktoś chce pozostać, inny już prowadzi
Wchodząc w okresy Wiosen i Jesieni.
|