Nie wiem czy stać mnie na "pogodną jesień",
nie wiem czy stać mnie na cokolwiek jeszcze.
Pieśni pochmurnej wiatr mi nuty niesie
i wciąż dostrzegam kurczącą się przestrzeń.
Nie sądzę, aby coś miało się zdarzyć;
kwiat się rozwija, trwa i w końcu więdnie.
Niejeden może dostrzec w mojej twarzy
coraz liczniejsze ślady świeżych pęknięć.
Czegoś się boję i sam nie wiem czego.
Z kątów wyłażą liczne urojenia;
snują się liczby: to pesel, to regon,
hasła, i kody których nie chcę zmieniać.
Wciąż za mną łazi garść wstydliwych wspomnień,
mimo rozgrzeszeń i wewnętrznych przemian
i coraz bardziej uśmiecha się do mnie,
wiosenna, chłodna i wilgotna ziemia.
|