gdy młody jeszcze byłem i składałem pierwsze
wierszyki o miłości jej nośnej naturze
ceniłem co w ogrodzie bogate najświeższe
jak tulipan hortensje krzak pąsowej róży
kiedy przyszły dni chłodu deszcz płatki otrzepał
bez konwalia i jaśmin zapach swój pogubił
najpiękniej mi z rabaty wyglądał nagietek
prosty rumian stokrotka groch i zwykły łubin
dziś gdy trochę pożyłem już znam ich wymowę
nie straszne mi powoje czy ostów zagony
lubię jak słońce grzeje - słoneczników twarze
i wiatr kołysze lekko blade anemony
|