Między myślą a myślą nie ma już prześwitu;
bo łatwiej jest ujarzmić tabun dzikich koni,
uciszyć rozbujany spiż, co jak grzmot dzwoni,
niż przestrzeń ciszy wyrwać z rozedrgania bytu.
Pomiędzy synapsami iskra iskrę goni,
impulsy się panoszą, sygnał znak wypiera;
w szaleńczym tempie krążą jedynki i zera
żelazną zaciskając obręcz wokół skroni.
Jak wir ten mam pokonać, jak się z tej spirali
wyrwać, rozedrzeć wściekle pulsujące ściany?
Forsują bramy jaźni obłędne tarany,
aż rdzeń jestestwa pęknie, choćby był ze stali.
Dodane przez Nadzieja
dnia 12.08.2020 22:45 ˇ
15 Komentarzy ·
330 Czytań ·
|