Obraz ze staroci. Coś przedstawia. Nie wiem.
Liczy się rama.
Vangelis rozsadza ściany. Miotamy się.
Miasto krzyczy. Zatrzaskuję okno.
Liczy się sen.
Przyszedł list. Znów umarły jaśminy.
Nowy sklep, nowy ksiądz, stara bieda.
Sweter skończyłaś, ten z wełny. Śliwki w słoikach.
Autobus przyjeżdża dwa razy,
wtedy czoło o szybę opierasz.
Na drodze milczą kamienie.
Pewnie teraz gasną ogrody. Niebo puchnie.
Ptaki na walizkach.
Dym zbutwiały snuje się ścieżkami
i jak tutaj, dzień krztusi się zmierzchem.
Może wpadnę między którąś jesienią.
Dodane przez Ewa
dnia 19.09.2007 13:19 ˇ
12 Komentarzy ·
1125 Czytań ·
|