Błagalny wzrok i nęcący szept popchnęły mnie
do czynu, którego spełnienie jest szaleństwem,
bo jakże wtargnąć do kręgu pożądania wybranki
i nie splamić powłoki. Wpycham leżący obok
rekwizyt. Już uzbrojony ruszam, niczym ongisiejszy
paladyn na rozkaz swej damy, z wyostrzoną lancą
przeciwko ziejącemu libidem smokowi o trzech
głowach. Nagłe zbliżenie wywołuje konsternację
i zaniepokojenie. Porzucam dziewiczą pozycję.
Cofam się o krok, atakuję od tyłu, odszukuję
jej zapach i mknę myślami w kierunku zaułka,
jest za późno - mezalians został popełniony.
Tuli do piersi, kuruje skaleczoną dumę, docenia
bój jaki toczyłem między chęcią a wyczynem,
prowadzony z ciążenia do ufności w spełnienie.
/s.g.
Dodane przez stanley
dnia 21.10.2019 07:33 ˇ
5 Komentarzy ·
428 Czytań ·
|