Świat z kątów, skier, kół, promieni i trójkątnego powietrza
wessał mnie świszcząc za okno, świat lepki z muzyki kątów
myśli mi kwiat programuje, stężonej liczby ukwiały
które w najdalsze sięgają efemeryczne równania.
Platon powietrza nasiąka destylowanym gdzieś światłem,
a jego wódka = absolut rozdaje pieniądz duchowy:
łódź złotą, pianę święconą, wehikuł czasu sennego,
całus ku słońcu niesiony na gwarze szkieł rozmodlonych,
tam gdzie jedyną jest wiarą liczba tajemna Stworzenia
za którą dostać dziś można Nobla tej ostrej sekundy...
(Zanim sekunda przebrzmiała ujrzałem Budzik Prawdy i oto jest proroctwo, które zostało mi przekazane)
Kiedy pająki z genami brzoskwini jako maskotki
podbiją salony (strach pierzcha przed gracją kota w chitynie),
gdy białko nie będzie miało na duszę już monopolu,
kiedy hamburger się wstydem będzie okrywał jak bułką,
pijane auta polecą za spłoszonymi ptakami,
ostrożne smoki przeniosą domy z obłoków do książek,
znajdą się nowe imiona dla pszczół a krzyki "nie śmiecić!"
ciche zaśmiecą nam parki, przyjdzie już pora na Prawdę...
Na prawdę w czapce błazeńskiej żeby przełknęły ją trony,
prawdę która z cukierków pięściami podbije narody,
a będzie likierem z tęczy należnym po ciężkim życiu;
jej dzieci będą płomieniem, płomieniem na pajęczynie,
kosmitą w muzeum, mieczem logiki niesionym w latarce;
kłamstwo nie będzie niczego posiadać na swoją obronę
I będzie, będzie tak pięknie, że piękniej już być nie może!
Dodane przez Olgierd J
dnia 22.09.2019 05:02 ˇ
8 Komentarzy ·
438 Czytań ·
|