Kiedy dawno minął wrzesień,
Wyzbierane są kasztany,
Kiedy letnich czas uniesień
Już dorosłym odebrany,
Deszcz jesienny jeszcze nie łka,
Za to ranek skrywa mgiełka,
Można dostrzec... o, wciórności!
Dziad się dziwi i dozorca:
Bielski tramwaj jak w przeszłości
Mknie od zamku w stronę dworca!
Tak, to tramwaj! Tak, czerwony!
We mgle jeździ w obie strony!
No i ci pasażerowie!
W meloniku jest panoczek;
Jedna z panien ma na głowie
Staromodny jakiś toczek,
A do tego nosi płaszczyk,
Jeszcze w ręku teczkę taszczy.
Z chłopców jeden nosi cienką
Kurtkę, inny - watowaną
I berecik ma z antenką,
I przysypia, jak to rano,
W mufce dłonie trzyma dama,
Siedzi milcząc, bo jest sama.
Potem nagły promień słońca
Budzi złoto października
I dobiega wizja końca,
W jednej chwili tramwaj znika,
Zastępuje go autobus,
Dwa - bo przecież ze stron obu.
Pasażerka, w której oczy
Chłopak wbijał wzrok zuchwale,
Nie raz jeszcze czar roztoczy
I nie będzie starsza wcale,
Może nawet dama z mufką
Panoczkowi szepnie słówko.
Dodane przez Maciek Froński
dnia 10.09.2019 09:24 ˇ
9 Komentarzy ·
408 Czytań ·
|